Odkąd zaczęła się moja przygoda z betonem średnio raz dziennie słyszę pytanie: “Beton? Magda skąd ten pomysł?” I choć już sporo czasu minęło, wielu znajomych do tej pory wita mnie z lekkim uśmiechem na twarzy. Najpierw się wkurzałam: “No co? Nie wierzysz we mnie?”, ale gdy przemyślałam sprawę na chłodno, uświadomiłam sobie, że wybór mojej nowej drogi zawodowej dla wielu był rzeczywiście sporym zaskoczeniem.

Jak to możliwe, że absolwentka psychologii, trenerka biznesu , HR-owiec , art-terapeutka i absolutna humanistka mogła pokochać beton?

Jak? Prościej niż myślicie. Pewnego dnia podjęłam decyzję o zmianie mojego życia, otworzyłam się na nowe i nawet nie wiem kiedy wpadłam po uszy w betonową rzeczywistość.

Skłamałabym pisząc, że wybór branży był totalnie przypadkowy. Pomógł fakt, że mój mąż już wcześniej trochę zajmował się branżą budowlaną, współpracując z jednym z pierwszych producentów betonu architektonicznego w Polsce. Jednak kluczowa była tu moja decyzja o zmianie. O tym pisałam w ostatnim wpisie #bo marzenia się spełnia.

“No dobra rozumiem, że potrzeba zmiany , ale dlaczego nie przedszkole, hodowla ślimaków czy choćby gry planszowe? Dlaczego beton?”- zagaiła jeszcze na początku, Kaśka – moja przyjaciółka.

“No bo …- jest cholernie KONKRETNY!” – wypaliłam

To właśnie tego “Being CONCRETE” brakowało mi w moim, byłym, HR-ym świecie. Ci którzy mnie znają, przypomną sobie pewnie, jak często zrzędziłam, że chcę robić coś namacalnego i konkretnego. Niestety w działce personalnej panuje duży relatywizm, wszystko zależy od wszystkiego: od interpretacji, od czynników, czy wreszcie od innych ludzi… Wszystko jest raczej mniej niż bardziej dookreślone, płynne, rozmiękczone.

Dotyczy to także efektu. W betonie EFEKT,albo jest albo go nie ma. Jest czarne albo białe (a raczej szare LOL:). Jest namacalny, widoczny i dokładnie wiadomo kto jest jego autorem 😉

Betonowy świat, oprócz konkretów i namacalnych efektów, które daje, pozwolił mi ponadto rozwinąć moją mocno zaniedbaną sferę analityczną. Analizuję, przeliczam wielkości, metraże, wagi itp. Tak JA- drodzy znajomi, bo pewnie właśnie pokładacie się ze śmiechu. Mało tego, powiem Wam, że po pierwsze jestem w tym dobra, a po drugie sprawia mi to ogromna frajdę!

Betonowy świat to także kreacja, wizja, a więc pożywka dla mojej prawej półkuli mózgowej. Bo beton to materiał niezwykle twórczy i można z niego robić istne czary (FP #pmdesign.beton.metal).

Mimo niezliczonej ilości godzin poświęconej na doszkalanie techniczne i konsultacje branżowe, nie pożegnałam całkiem dawnej humanistki. W moim betonowym świecie stawiam na relacje, kontakt z ludźmi, na wsłuchiwanie się w ich indywidualne potrzeby. Jestem wierna swojej filozofii i wartościom. Kształtuję biznes, który ma ludzkie oblicze.

Czemu o tym wszystkim Wam mówię ? Bo doświadczenie przebranżowienia pokazało mi, że warto szukać swojego miejsca w zawodowym świecie. Zajęcia, które będzie nam odpowiadało w 100%, bez kompromisów,rezygnacji z siebie i ze swoich marzeń, takie w którym będziemy czuć się dobrze i odkrywać swój potencjał. I nie należy się bać, bo w życiu możemy robić tak naprawdę wiele różnych rzeczy.

Przy tej okazji chciałabym podziękować mojemu mężowi za ogromne wsparcie każdego dnia w tej betonowej przygodzie.

Marcinowi i Dagmarze za godziny szkoleń, wyjaśnień i tonę cierpliwości.

Moim bliskim za poparcie wyboru, dodawanie otuchy, za dobre słowo,  a czasem motywującego kopniaka. 

No i wszystkim, którzy  kibicują mi w spełnianiu swoich marzeń.